Tuż po zakończeniu roku szkolnego
spakowałam walizkę i wyruszyłam autokarem na kolonie. Kolonia ta
była dziewięciodniowa.Odbyła się w Rzucewie, nad morzem. Jechałam
tam około 6 godzin.
Trzeci dzień na tej koloni był, moim zdaniem, najlepszy.
Poprzedniego dnia wieczorem nasz pokój był najgłośniejszy. Przyszedł
do nas kierownik. W młodszych latach jego życia był w wojsku,
dlatego na tej kolonii były takie surowe zasady. Wszedł do nas do
pokoju i powiedział:
- Która to godzina? Co wy robicie?
- Jest dopiero 24.00. Oglądamy film na telefonie i jemy chipsy-
odpowiedziała Wiktoria.
- A więc zabieram wam na noc telefony, a za karę jutro o godz.7
stawicie się do mnie z wymyśloną dla siebie karą - powiedział
kierownik.
- A teraz kładźcie się spać! - rozkazał.
Następnego dnia rano ja i dziewczyny stawiłyśmy się u kierownika z
wymyśloną karą. Kara, którą sobie wymyśliłyśmy, nie spodobała się
kierownikowi. Wymyślił nam, abyśmy posprzątały cały ośrodek
wypoczykowy dookoła. Z rana poszliśmy całą grupą nad morze. Słychać
było szum fal. Morze było piękne. Slońce bardzo grzało. Gdy
wróciliśmy, poszliśmy na obiad. Po obiedzie nasz pokój wraz z
opiekunką poszedł sprzątać śmieci dookoła ośrodka. Sprzątałyśmy 2,5
godz. Po posprzątaniu stawiłyśmy się u kierownika, aby zgłosić, że
już skończyłyśmy.
Bardzo żałowałyśmy tego, że poprzedniego wieczoru byłyśmy
niegrzeczne. Żałowałyśmy tego, gdyż było bardzo gorąco. Mimo to
dzień ten był bardzo udany i śmieszny. Mam nadzieję, że w przyszłym
roku pojadę tam znowu na kolonie. Jest tam pięknie.