„Wycieczka
nad Rokitkę”
- Mamo, idę na spacer z Bułką - powiedziała Celestyna.
- Dobrze - powiedziała szatynka - nie zapomnij ubrać się ciepło.
- Będę pamiętać - wymamrotała dziewczyna, idąc do swojego pokoju
po ubrania i smycz psa.
Wyszła z domu i już usłyszała znajome zdanie wypowiedziane przez
głos osoby bliskiej jej sercu: „Cześć Cela”. Obróciła się i
zobaczyła swoją przyjaciółkę Anię.
- Sie... - nie dokończyła, bo suczka pociągnęła ją tak, że
upadła, nic dziwnego, w końcu był to bernardyn.
Obie dziewczyny zaczęły się głośno śmiać. Po chwili Anka
zapytała:
- Idziemy nad Rokitkę?
- Jak najbardziej - odparła zadowolona z pomysłu.
Szły przez Mroczę, nieustannie rozmawiając. Gdy doszły na
miejsce, kumpela Cecylii wyjęła z plecaka stary koc, by mogły
usiąść. Cela spoglądała w tafle przezroczystej wody. Ujrzała
dziewczynę, szatynkę z prawie czarnymi oczami i oliwkową cerą.
Jej włosy były proste, nieco za ramiona.
Liście wpadały do rzeki, aby móc płynąć z jej nurtem. Było nawet
słonecznie,
tylko co jakiś czas obłok przepłynął po niebie. Po jakimś czasie
Celka zapytała:
- Chcesz trochę ciepłej herbaty? Specjalnie wzięłam dwa
kubki!
- W sumie możesz mi trochę nalać.
Rozkoszowały się rozgrzewającym napojem, a pies w tym czasie
bawił się swoim ulubionym gryzakiem. Rozmawiały gorliwie.
Niespodziewanie Cecylia poczuła, że smycz została wyszarpnięta
jej z ręki.
- Ania, zostań tu, a ja pobiegnę za Bułką - właścicielka suczki
wykrzyczała w
biegu.
Pobiegła tak szybko jak mogła za zwierzęciem. To, co ujrzała
chwilę później, było okropne. Pies leżał pod samochodem.
- Bułka! Bułeczka! Wstań piesku! - krzyczała z rozpaczą
dziewczyna.
Wystraszona krzykiem Anna pobiegła co sił w nogach do
przyjaciółki. Gdy ujrzała, co się stało, zadzwoniła do
zaprzyjaźnionego weterynarza, po czym przytuliła zapłakaną
Cecylię, która nie wiedziała, co robić. Kierowca stał osłupiały.
Po dziesięciu minutach weterynarz był na miejscu. Zbadał zwierzę
i powiedział, że pies niestety…
Cela obudziła się cała zlana potem. A więc to tylko sen -
pomyślała i z
powrotem zasnęła. Dniem kolejnym była sobota, więc dziewczyna
nie musiała iść do szkoły, a zatem nie musiała też wcześnie
wstawać. Zbudziła się około godziny dziewiątej. Umyła się i
ubrała, a następnie napisała wiadomość do najlepszej
przyjaciółki na komunikatorze o treści: „Hejka, dziś gorzej się
czuję, dlatego dzisiejszy spacer nieaktualny. Napisała tak,
ponieważ bała się, że straci swojego pupila.