Planeta Szkoła Mrocza
 

 
 Nicola Sosnowska
„Dziewczyna o szmaragdowych oczach oczach”

     
Działo to się w niezwykłym miejscu. Koło wysokiej, szarej skały rosło strzeliste drzewo ozdobione czerwonymi liśćmi. Felix przychodził tam codziennie, odkąd zginęli jego rodzice. Siedział tam godzinami. Minęło już osiem lat od tego czasu, gdy to się wydarzyło, miał zaledwie dziewięć lat. Jechali samochodem, mieli odwiedzić jego schorowaną babcię. Nagle wyjechał im na drogę jakiś pijany kierowca i jego tata stracił panowanie nad pojazdem.
 Opiekę nad nim przejęła jego daleka ciotka, która mieszkała w górach. Tam ludzie żyli tradycyjnie. Rzadko kiedy przejeżdżał tam jakiś samochód. Najczęstszymi pojazdami, które tam się pojawiały, były powozy konne. Chłopak nadal nie mógł się pozbierać, bardzo tęsknił za rodzicami. Przestawał o nich myśleć dopiero wtedy, gdy siedział przy drzewie, słuchał muzyki i podziwiał widniejący przed nim krajobraz: lśniące jezioro blasku, las nieziemsko pięknych drzew, drewniane domki, które silniejszy podmuch wiatru mógłby zdmuchnąć, kiedy tylko by chciał oraz ulubiony widok  Felixa – drogę otoczoną białym bzem, z którego płatki spadały wyjątkowo wolno.
Chłopak jak zwykle przyszedł usiąść przy drzewie, lecz nagle zauważył jakąś dziewczynę, nie znał jej. Była olśniewająca. Miała niezwykłe, szmaragdowe oczy; kasztanowe włosy i lekkie piegi. Siedziała przy drzewie ze łzami na policzkach. Felix spytał:
–  Czy mogę Ci jakoś pomóc?
Na co ona odparła:
– Nie. Wszystko w porządku. Jak się nazywasz?
– Nazywam się Felix Morton, a ty?
– Nazywam się Lauren Moss.
Dziewczyna powiedziała to z niezwykłą subtelnością.
– Nigdy cię tu nie widziałem – odparł chłopak, po czym dodał z troską - skąd się tu wzięłaś?
– Przeprowadzam się tu. Mój ojciec dostał pracę w tym miejscu. Będę mieszkać tam. - Lauren wskazała jeden z ładniejszych domków w tej okolicy, znajdował się niedaleko domu Felixa – Postanowiłam przejść się i zobaczyć, czy są tu jakieś ciekawe miejsca. To bardzo mi się spodobało
– Będziesz chodzić do tutejszej szkoły?
– Tak. Mam do ciebie małą prośbę. Nie znam tu nikogo oprócz ciebie, czy mógłbyś usiąść ze mną w ławce?
– Pewnie. W sumie mieszkam tu długo, ale też nikogo stąd nie znam, więc zawsze siedzę sam. Czemu właściwie płakałaś?
– Przypomniałam sobie o mojej mamie, która zmarła trzy lata temu.
– Mi zmarli oboje rodzice. Do zobaczenia jutro...
– Cześć.
Chłopak podekscytowany wrócił do domu i opowiedział o wszystkim cioci. Traktował ją  jak przyjaciółkę. Pierwszy raz się przed nią tak otworzył. Lauren opowiedziała wszystko swojej starszej siostrze, która wysłuchała jej z uważnością. Oboje nie mogli zasnąć. To dziwne uczucie, które nie dawało im zasnąć, było bardzo uprzykrzające.
 Nazajutrz spotkali się w szkole. Gdy usiedli ze sobą w ławce, inni chłopacy aż zzielenieli z zazdrości dlatego, że Lauren była najpiękniejszą dziewczyną, jaką widzieli w swoim życiu. Lekcje skończyły się około godziny 13.00. Oboje poszli do domu Felixa odrobić lekcje. Gdy już to zrobili, usiedli koło drzewa. Dziewczyna zaczęła:
– Muszę ci o czymś powiedzieć.
– Ja też. - przerwał jej Felix.
– Ty zacznij.
– No więc... kiedy cię wczoraj spotkałem, poczułem się wreszcie szczęśliwy. Gdy ciebie poznałem, od razu coś do ciebie poczułem. W nocy nie mogłem spać... Po prostu kocham cię.
Lauren zaczerwieniła się i odpowiedziała mu:
– To samo chciałam powiedzieć tobie...
Chłopak również się zaczerwienił. Od tego wydarzenia prawie codziennie spotykali się przy tym fantastycznym drzewie. Felix postanowił postawić w tym pięknym miejscu ławeczkę z ich inicjałami. Pewnego dnia, gdy siedzieli na tej ławeczce, Lauren wtuliła się w Felixa, a on spytał ją:
– Czy chcesz być moją dziewczyną?
– Oczywiście, czekałam na ten moment!
Chłopak pocałował ją. W kolejnych dniach para przedstawiała się nawzajem swoim rodzinom. Nastały wakacje. Felix postanowił zabrać Lauren nad morze. Spakowali potrzebne rzeczy i pojechali razem z ciotką chłopaka, która miała samochód. Zwiedzili wiele miejsc, ale to zapadło im najbardziej w pamięci. Był to jeden z nadmorskich zamków. Felix w mieście, w którym znajdował się ten zamek, kupił Lauren bransoletkę z jej imieniem. Bardzo się ucieszyła. Gdy wrócili, dziewczyna zachorowała na białaczkę. Wszyscy byli załamani, ale Felix miał nadzieję. Postanowił być dawcą szpiku kostnego dla dziewczyny. Na szczęście Lauren wyzdrowiała i wszystko skończyło się dobrze. Kiedy dorośli, wzięli ślub. Bardzo się kochali.
      Od tego czasu oboje zrozumieli, że trzeba żyć chwilą i cieszyć się każdym momentem, ponieważ nigdy nie wiadomo, co będzie jutro.