Laila
Jasińska
teczka
wśród setek
równo poukładanych
śpiących na półkach
z zawiązanymi kokardkami
lub spięte gumkami
tęskne spojrzenie
kierujemy ku ladzie
za którą zawinięty
wąż ludzi
wyciąga spragnione ręce
ku upragnionym gwiazdom
ziemskiej produkcji
małe rączki
wystające spod
burzy loków
ściskają mnie
i przytulają do serca
kładą wśród stosu
szkolnych śmieci
zaczynam pochłaniać
wiedzę matematyczną
dziecięce dzieła sztuki
oceany sprawdzianów
burzę pomysłów artystycznych
które kłębią się wirują
pienią w mojej głowie
grożą wybuchem
nieuchronna katastrofa
ciąży nad mym losem
nagle pękam
ból rozdziera moje ciało
jestem bezradna
wołam pomocy
wnętrze rozrywa
globus
wyleguję się
na gładkiej powierzchni
szkolnej półki
wśród morza pomocy
usługujących dzieciom
pod delikatnym muśnięciem
malutkiej rączki
kręcę się jak karuzela
czuję zawrót głowy
moje zmysły
szaleją
nagle
widzę pędzący ku
moim oceanom
ogromny kciuk
który zanurza się
w otchłaniach wody
palec wskazujący
powoli wspina się
na niezdobyte dotąd
szczyty gór
mały palec
wbija się w kraje
skaliste jak miecz
rani moje serce
ruina boli
gładzi łąki
kwiaty czują się niczym
kochane niemowlęta
karmione mlekiem rozkoszy
odstawiony na półkę
wciąż przechwalam się
bogactwem świata
eksponuję
jego uroki
by zachęcić
do podróży życia
palcem po globusie