Drogi Michale!
Dawno się nie widzieliśmy, dlatego chciałbym
opowiedzieć Ci, co wydarzyło się u mnie w domu, w wielkanocny
poranek. To było trochę śmieszne, a trochę dziwne.
Kiedy się obudziłem, w domu panowała cisza. Moi bracia i rodzice
jeszcze spali. Musiałem cierpliwie poczekać, aż się obudzą. Nie
mogłem się doczekać szukania prezentów od Wielkanocnego Zająca.
Ciekawy byłem, co dostaniemy. Gdy wreszcie się wszyscy obudzili,
zaczęliśmy poszukiwania. Nawet rodzice za nami chodzili. W kuchni
znaleźliśmy kartkę, na której było napisane:
"Kochane Chłopaki...
Plan jest dzisiaj taki:
Szukajcie kartek białych i wskazówek wspaniałych!
Kartka druga leży, na półce obok wieży:)"
Mieliśmy mały problem, bo nie widzieliśmy, o którą wieżę Zającowi
chodziło. Wtedy mama powiedziała, że tak mówi się na sprzęt grający.
Pobiegliśmy tam i zobaczyliśmy kolejną kartkę:
"Super, Brawo,
Teraz skręćcie w prawo,
Stoi tam kwiat duży,
za nim kartka się już kurzy!"
Poszliśmy za wskazówką, a tam czekała już następna:
"Świetni z Was są detektywi,
więc na pewno nikogo nie zdziwi,
że następna kartka leży,
tam, gdzie mamy dużo odzieży."
Biegliśmy szybko po schodach, na górę, do szafy naszej mamy. Mój
najmłodszy brat, Antoni, wyjął kolejny liścik:
"No i brawo dla Was, me Zajączki
małe,
kolejna kartka jest tam, gdzie stoją rodziców książki wspaniałe!"
Tym razem wskazówkę znalazł mój młodszy brat, Marcel. Zając napisał
tak:
"Hurra, jest prezent, ale fajny...
Ale jeszcze jedno miejsce czeka na odkrycie wesołej ferajny.
Pufa na dole to miejsce ostatnie.
Mam nadzieję, że wskazówki były dostatnie!"
Zbiegliśmy na dół, po schodach, a tam czekała nasza wymarzona gra.
Przy ostatnim prezencie była
wiadomość:
"Kochane moje dzieciaki,
słodziutkie mapeciaki!
Życzę Wam Wesołych Świąt!
Zabawę przygotował Wielkanocny Zając!"
Świetnie się bawiliśmy. Moi bracia bardzo się cieszyli, było
dużo śmiechu. Mam nadzieję, że za rok Zając zostawi jeszcze więcej
wskazówek!
A jak Tobie minął Wielkanocny poranek? Może mi kiedyś opowiesz?