Cyprian
Hamowski
„Moja opowieść wigilijna”
Działo się to w tym roku. W czasie świąt Bożego Narodzenia
mieliśmy jechać w góry, spędzić tam miło czas.
Planowaliśmy wyjechać tydzień przed
Wigilią. Spakowaliśmy się, sprawdziliśmy, czy wszystko mamy i
wyruszyliśmy w drogę.
W pierwszym momencie musieliśmy się
zatrzymać na stacji benzynowej, aby zatankować samochód. Tata
podszedł do kasy, chciał zapłacić, po czym okazało się, że
płatność się nie udała. Spróbował jeszcze raz i kolejny, ale
wciąż mu się nie udawało. Przyszła więc mama, przyłożyła kartę
płatniczą do czytnika i sytuacja się powtórzyła. Nie
wiedzieliśmy, o co chodzi. Rodzice zastanawiali się, co jest
nie tak. Tata miał w zapasie jeszcze trochę benzyny,
zatankował i pojechaliśmy na kolejną stację. Sytuacja się
powtórzyła. Okazało się, że karty bankowe rodziców zostały
zablokowane przez niewiadomą im przyczynę.
Przez następne godziny próbowali rozwiązać
problem. Dzwonili do banków, różnych instytucji. W końcu
dowiedzieli się, że na konta wkradli się oszuści, skradli
wszystkie pieniądze.
Rodzicom udało się odblokować konta i
odzyskać pieniądze.
Wyruszyliśmy dalej w podróż. Dotarliśmy na miejsce. Elegancko
się ubraliśmy i wyszliśmy na wspólną kolację, wybierając jedną
z najlepszych restauracji w mieście.
Wigilia przebiegła miło i było przytulnie,
spędziliśmy razem wesoło czas. Otrzymałem nową grę
komputerową, książkę i wygodny fotel. Jestem za te prezenty
bardzo wdzięczny. Ale najlepszy w tym wszystkim był czas
spędzony z rodziną. Nawet te nieszczęśliwe przygody nie
zepsuły nam nastroju świątecznego. Nadal uważam, że chwile
spędzone z najbliższymi są najważniejsze i nic nie może się z
tym równać.
Wróciliśmy szczęśliwie do domu, już bez przygód.