Pewnego dnia to wszystko się zaczęło. Zanik ludzkiej
pracy na rzecz dokładniejszej sztucznej inteligencji miał
miejsce oczywiście już prędzej, jednak w roku 3000., kiedy
większość ludzkości już nie pracowała, a prawie wszystkim
zajmowały się wyszkolone, w pełni kontrolowane roboty, zaszła
jedna zmiana. Zyskały one świadomość. Nie mówimy tu o żadnym
buncie robotów, niemniej nie chciały one już pracować jak
niewolnicy. Chciały być ludźmi 2.0. Wieść życie tak zwyczajne,
jak dawna populacja. Naturalnie wszyscy byli przeciwni ideom
niby-ludzi. Bali się, co może siedzieć w głowach androidów. Tym
sposobem na Ziemi zapanował chaos. Ludność wychodziła na ulice
protestować, a wybrane roboty mówiły z ważnymi osobami. Były
jednak też takie, które próbowały odnaleźć się w otaczającym je
świecie. Nie szukały problemów, chciały zwyczajnie się
dostosować. Z czasem wszystkie natomiast zaczęły uczęszczać na
protesty, gdyż pragnęły być zaakceptowane przez społeczeństwo. W
historii ten okres nazywa się Nicością. Nie działało wtedy
zupełnie nic. Nikt nie chciał wysłuchać postulatów androidów,
więc te przestały wykonywać swoje obowiązki. Aby zapanować nad
sytuacją, w ten sam dzień powołano nawet najstarszych ludzi,
którzy pamiętali jak się pracowało w danych zawodach. Tym
sposobem ruszyły na przykład elektrownie czy fabryki. Wszelkie
służby i rządy cały czas były prowadzone przez ludzi. Bali się
powierzyć policję, pogotowie ratunkowe czy sądy sztucznej
inteligencji, a o prezydenturze logicznie nie było mowy.
***
R085 było tylko niewychylającym się z
tłumu androidem. Pewnego dnia poszło jednak na protest. Roboty
szły spokojnie ulicą, wygłaszając swoje żądania. Nie były
agresywne. Ale to nic nie znaczyło dla władz. Były odmienne, a
to wystarczało. Policja zareagowała agresywnie. Androidy zaczęły
uciekać. W tłumie przewróciło się R085. Jego blaszki
zatrzeszczały nieprzyjemnie. Po chwili podbiegł do niego
funkcjonariusz. Zamachnął się pałką. R085 przygotowało się na
najgorsze, jednak to nie nastąpiło. Funkcjonariusz przewrócił
się, porażony jakby prądem. Za nim wyłoniła się kobieta ze
zdenerwowanym spojrzeniem.
- Wstawaj, szybciej - fuknęła.
Rozkojarzone wykonało polecenie. Dziewczyna pociągnęła je za
ramię. Nie wyglądała na jakąś rewolucjonistkę. Miała oczy w
kolorze nieco ciemniejszym niż pszenica w słońcu. Jej czarne,
krótkie włosy opadały miejscami na wysportowaną sylwetkę. Była
ubrana dziwnie, kolorowo. Pobiegły sprintem do pobliskiego
budynku za rogiem. Wpadły do środka jednego z mieszkań jak
błyskawica. Kobieta szybko zamknęła drzwi na klucz. Przeklęła
pod nosem, pełna adrenaliny.
- Dlaczego mi pomogłaś? - zapytał robot.
- Nie mogłam patrzeć na to, jak zabijane jest niczego winne
stworzenie, nawet jeśli jest robotem. Jestem artystką, od
dziecka mam wysoką wrażliwość - odparła.
R085 rozejrzało się po pokoju. Rzeczywiście wokół walały się
farby, ołówki i inne przybory plastyczne. Zerknęło na gotowy
obraz na sztaludze. Zauważyło sygnaturę w rogu. Aida Klimt.
Przeszukało bazę danych. Aida Klimt - znana współczesna
artystka, znana z dzieł krytykujących obecny świat, politykę.
Oh, czyli jednak w pewnym sensie rewolucjonistka.
- Nie podziękujesz mi nawet?
Android nie rozumiał. Nie były one uczone uczuć oraz innych
mechanizmów przydatnych w życiu człowieka.
- Dziękuję - powiedziało mechanicznym głosem.
- Masz jakieś, umm, imię?
- Jestem R085, robot fabryczny osiemnastej generacji.
- Lepiej będzie Ci z imieniem ROBS.
***
Uczyło się. Jako robot fabryczny nie miało
wbudowanych uczuć lub rozumienia ludzkich zachowań. Wszystkie
jednak były zbudowane w podobny sposób - umiały się uczyć.
Minęły dwa dni. Wizerunek Aidy rozszedł się po wszystkich
mediach. Znana artystka ratuje robota! Skandal!, Jeśli widziałeś
Aidę Klimt, zgłoś się na policję! Kobieta sama zbytnio nie
wiedziała, co robić. Nie sądziła, że zostało wprowadzone prawo
zakazu utrzymywania relacji z robotami. Musiała się ukryć.
Zakapturzona uciekła razem z przebranym za człowieka Robs.
Krople deszczu spływały po kolorowych ekranach. Nagrania z
kamer, gdzie Aida powaliła paralizatorem policjanta,
rozświetlały się na bilbordach w całym państwie. Schowały się w
opuszczonym budynku na skraju miasta. Nie przewidziały jednak
pewnej istotnej sprawy. Aida miała przy sobie telefon. Przez
okres, kiedy przebywała w domu, władze nie miały dostępu do jej
lokalizacji. Zainwestowała kiedyś w system chroniący prywatność.
Działał on jednak tylko na terenie jej mieszkania. Minęła
dosłownie chwila, a pod budynek podjechały uzbrojone samochody.
Z megafonu rozbrzmiał nieprzyjemny odgłos:
- Wyjdź po dobroci, a nic ci się nie stanie.
Ale ona wiedziała, że to tak nie działa. Tak czy siak poniesie
podobne konsekwencje. Miała nadzieję, że uda im się jeszcze
uciec. Ale nie zdążyły.
Policja weszła do budynku. Stanęli na wprost przed dziewczyną.
- Nie dostaniecie ani mnie, ani Robs! - krzyczała.
Wyciągnęła telefon i zaczęła transmisję na żywo na znanym
portalu społecznościowym. Miała wielu fanów, więc momentalnie
zebrało się ponad pięćset osób. Służby dostały rozkaz z góry.
Skoro nie chce się poddać, trzeba ją zlikwidować. Już prędzej
była niewygodna dla rządzących. Chociażby krytykując w swoich
obrazach obecną politykę lub wyciągając na światło dzienne na
pierwszy rzut oka ukryte problemy, narażała się. Rozległ się
huk. Jeden z funkcjonariuszy wystrzelił. Aida otworzyła oczy.
Jakim sposobem żyje? Wtedy zobaczyła Robs leżące na ziemi. Jego
głowa była roztrzaskana. Musiało wyskoczyć przed nią, broniąc
ją. Przewody wystawały z jego głowy. Kula przeszła na wylot.
***
Wiele osób zauważyło w robotach więcej niż
tylko przerażające machiny. Zaczęły się protesty ludzi, którzy
chcieli akceptacji dla robotów. Jeśli coś poświęca się dla
człowieka, to nie może być takie złe, prawda? Od “śmierci” Robs
minęło parę miesięcy. Oczywiście próbowano je naprawić. Aida
weszła z nadzieją do pomieszczania, w którym się znajdowało.
- Robs!? - wrzasnęła szczęśliwa, widząc androida.
- Jestem R085, robot fabryczny osiemnastej generacji. W czym
mogę pomóc?