Planeta Szkoła Mrocza
 

 

Mateusz Małkowski
"Magiczne krzesło"

     Jeszcze kilka dni temu nie uwierzyłbym, że istnieje jakieś magiczne krzesło... Magiczne krzesło, które przeniosło mnie w jakiś dziwny świat... Do rzeczy...
Jak co piątek, wróciłem ze szkoły, zmęczony całym tygodniem. Tyle sprawdzianów, ciągle ktoś coś chce. Tyle zadań domowych, kartkówek. Potrzebowałem odpocząć.
Mama w tygodniu nie pozwala mi grać na konsoli. Uważa, że spędzam w ten sposób za dużo czasu, dlatego szybko zjadłem obiad, przebrałem się i usiadłem przed telewizorem. Jakiś czas temu dostałem krzesło, takie typowe, do grania, tylko nie wiedziałem, że ma jakieś dziwne funkcje.
Usiadłem, włączyłem telewizor i konsolę, wybrałem grę, w międzyczasie zadzwoniła mama..
- Jesteś już w domu? Zjadłeś obiad? Jak było w szkole? Dostałeś jakąś ocenę? Jak poszedł sprawdzian? - zalała mnie falą pytań.
- Jestem. Zjadłem. Było ok. Nie dostałem. Raczej dobrze - odpowiedziałem krótko na wszystkie pytania.
- No dobrze, będę za godzinę, pa! - nie zdążyłem odpowiedzieć.
W końcu mogę odpocząć. Rozpoczyna się rozgrywka. Pierwszy mecz, drugi, trzeci.
Nie zauważyłem nawet, kiedy mama wróciła do domu. Minęło już trochę czasu, a nadal nikt nie wszedł do mnie do pokoju. - To dziwne - pomyślałem. Wyszedłem więc sprawdzić, czy nadal jestem sam w mieszkaniu. Ku mojemu zdziwieniu w kuchni krzątała się mama.
- Hej syneczku! Nie chciałam Ci przeszkadzać, graj sobie. Może zrobić Ci pizzę, a może pójdę kupić Ci jakieś lody? Albo poproszę tatę i podjedziemy do McDonalda, co byś zjadł?
- Mamo? Wszystko ok? To na pewno Ty?
- Synuś o co Ci chodzi? Chcę żebyś odpoczął, zrelaksował się po ciężkim tygodniu - dziwne. Mama nie dręczy pytaniami o szkołę? Mama chce, żebym odpoczywał? Nie powiedziała, żebym posprzątał, nie kazała wynieść śmieci? To na pewno moja mama?! - zadawałem w głowie sobie milion pytań.
- Synek, idź do pokoju, pograj sobie jeszcze. Odpoczywaj - powiedziała.
Kim jesteś i co zrobiłaś z moją mamą? Pomyślałem. Ale w sumie trzeba to wykorzystać, skoro pozwala mi grać i odpoczywać to będę korzystał.
Wróciłem więc do pokoju, usiadłem i znów skupiłem się na grze. Minęło trochę czasu i nagle usłyszałem, że ktoś wchodzi do pokoju.
- Halo! Czy ktoś tu jest? Synek, wstawaj! Jest siedemnasta godzina, a ty śpisz... I to w dodatku na krześle. Wstawaj, trzeba iść do sklepu! - wołała mama.
- Co? Jak to siedemnasta? Przecież przed chwilą rozmawialiśmy, powiedziałaś, że mogę iść grać.
- Synek, chyba coś ci się przyśniło...
- No fakt mamo, to było trochę dziwne. To nie byłaś Ty?
- To chyba naprawdę był sen, co, nie? I to chyba mało realistyczny..
- Zdecydowanie. Chyba chcę wrócić do tego snu - powiedziałem.
Zrobiło mi się smutno. To wcale nie było magiczne krzesło, napisałem tak, bo myślałem, że może kogoś z was to bardziej zaciekawi. Faktycznie, usiadłem na krześle, włączyłem telewizor i konsolę, ale zanim zdążyło się wszystko uruchomić, zdążyłem zasnąć. I to ,,magiczne krzesło'' przeniosło mnie nie do innego świata, tylko w krainę snów. To wszystko przez ten natłok obowiązków. Ciągle nauka, nauka i nauka. Testy, sprawdziany, egzaminy, zadania, korepetycje, czasami tylko jakieś dodatkowe zajęcia z wf, które sam sobie wybrałem. Wiem, narzekam. Nie powiem lubię narzekać, ale jedno trzeba przyznać. Ciężko być nastolatkiem w dzisiejszych czasach. Tyle tego wszystkiego, że nawet na granie na konsoli nie mam czasami siły.