Nicola Sosnowska
„Kłótnia”
- Nie chciałem tego powiedzieć, przepraszam – rozbrzmiewał pełen
wyrzutów sumienia głos. - Poczekaj!
Ann nie poczekała. Brunetka zarzuciła na siebie zimowy płaszcz oraz
szybko ubrała ciepłe buty.
Wybiegła z ciepłego domu. Obejrzała się za siebie, by spojrzeć na
budynek. Skromnie stał pomiędzy wielkimi willami. Zaczął padać śnieg
i zrobiło się dosyć mroźno. Zamyślona dziewczyna przechadzała się
teraz uliczkami. Lubiła Wigilię Bożego Narodzenia, ale ta nie mogła
być tak samo dobra jak wszystkie poprzednie. Jej rodzice umarli na
początku tego roku, ale już się z tym pogodziła. Teraz wychowywał ją
brat. Nie umiał się dogadać z siostrą, lecz starał się jak tylko
mógł.
Nagle Ann zauważyła pędzący powóz konny, którym jakaś bogata rodzina
jechała do krewniaków. Niespodziewanie z pojazdu wyskoczył
szylkretowy, puszysty kocur. Podbiegł do Ann, miaucząc głośno. Po
chwili przeniósł się w inne miejsce, ciągle obracając pyszczek.
Zaczął teraz jeszcze donośniej nawoływać dziewczynę. Zrozumiała, o
co chodzi zwierzęciu, i poszła za nim. Kot zaczął prowadzić ją
wąskimi ścieżkami. Nigdy nie przechadzała się tędy. Kolejny powóz
przejechał, tym razem ochlapując dziewczynkę mokrym śniegiem. Jej
okrycie przemokło całkowicie. Nie zamierzała jednak wracać do domu.
Szła na razie lekko zziębnięta za kocurem. Powoli przestała za nim
nadążać, wołała cicho:
- Zaczekaj, kotku, zaczekaj, nie zostawiaj mnie.
Nie miała siły iść dalej, więc usiadła w kącie jakiegoś budynku
razem z kotem. Było jej bardzo zimno, brzuch bolał ją z głodu.
Zrobiło się już ciemno. W oknach domostw widziała błyszczące
choinki, uśmiechnięte rodziny oraz różnorodne świąteczne dania.
Brzuch zaburczał jej przeraźliwie. W myślach miała tylko jedno
dzisiejsze wydarzenie:
- Andrew, pobawisz się ze mną? - poprosiła bohaterka brata.
- Wiesz, że nie mam czasu – odpowiedział szybko.
- Proszę, Andrew, braciszku, proszę, proszę, proszę!
- Nie widzisz, że pracuję? Od czasu, gdy rodzice odeszli, nie mam na
nic czasu, tylko muszę cię niańczyć, a na chleb nie wiadomo, kto
zarobi – w złości wykrzyczał.
Dziewczynce w oczach zebrały się łzy.
- Nie chciałem tego powiedzieć, przepraszam – rozbrzmiewał pełen
wyrzutów sumienia głos. - Poczekaj!
Chciała go teraz przytulić i przeprosić, lecz wiedziała, że jest już
za późno.
***
Gdy Ann wyszła z domu, Andrew pomyślał: „Na pewno wróci za jakieś
dziesięć minut”.
Jednak dziewczynka nie wracała już pół godziny. Chłopak zmartwił
się. Ubrał się bardzo ciepło i wyszedł poszukać ją w okolicach domu
i w ogrodzie, jednak jej tam nie było. Martwił się coraz bardziej.
Jego siostra nigdy nie oddalała się od domu tak daleko. Poszedł to
sąsiadów. Byli zamożniejsi od niego, ale nie zwracali na to uwagi i
przyjaźnili się z uczynnym chłopakiem. Teraz wszyscy poszli szukać
dziewczynki. Szukali długo. Zrobiło się już dawno ciemno, a oni
nadal jej nie znaleźli. Nagle Andrew zauważył siostrę przysypaną
śniegiem. Na jej kolanach leżał skulony w kłębek kocur. Bohater
przywołał wszystkich przestraszonym krzykiem. Sprawdził tętno.
Jeszcze żyła. Jej czoło było rozpalone. Chłopak wziął ją na ręce i
pobiegł do doktora. Ta noc miała zdecydować, czy dziecko przeżyje.
Stan dziewczynki był krytyczny. Całą noc majaczyła przez sen o
szylkretowym kocie. Leżał teraz obok łóżka dziewczynki. Pomimo
zmarznięcia, a nawet prawie zamarznięcia zwierzak cały czas chodził
za nimi, gdy biegli do lekarza i z powrotem.
Od tego czasu relacja pomiędzy bratem, a siostrą polepszyła się,
choć nadal nie było idealnie. Kocur został z nimi i stał się
członkiem ich rodziny. Został nazwany Anioł, ponieważ to dzięki
niemu Ann przeżyła.