Planeta Szkoła Mrocza
 

 
 Martyna Najdowska
„Miła niespodzianka”

            Pewnego dnia Klara ze swoją siostrą Miłką poszły na świąteczny spacer.
Gdy tak szły w ciszy, Miłka powiedziała:
- Myślisz że święty Mikołaj  istnieje?
- Pewnie, że istnieje, może jutro nawet przyjdzie - odparła z dumą Klara, ponieważ zawsze pytała o to mamę.
- Ale Klaudia powiedziała, że on nie istnieje.
- No widzisz, może niektórzy go jeszcze nie widzieli, ale ja widziałam.
- To niesamowite! Masz jego fotografię?
- Niestety, nie mam.
- Szkoda.
 Przez następny kawał drogi powrotnej obie szły, już milcząc.
Tata dziewczynek wczesnym rankiem poszedł po choinkę.Siostry były bardzo zaniepokojone, gdyż nie wracał bardzo długo. Było to dziwne, ponieważ wystawa choinek była tuż obok. Mama dziewczynek była zadziwiająco spokojna, wiedziała, gdzie jest jej mąż.
- Mamo, dlaczego jesteś taka spokojna? Przecież tata jeszcze nie wrócił.
- Wystarczy, że ja wiem, gdzie jest tata.
- A powiesz, gdzie jest?
- Jest w pracy - powiedziała mama.
 Miłka była już bardziej spokojna, choć dalej było czuć tę nutkę niepokoju.
- Klaro, ja już nie wiem, co mam robić! Wciąż się martwię tym, że nie ma taty, chociaż mama powiedziała, że jest w pracy - mówiła ze łzami w oczach dziewczynka.
- Będzie wszystko dobrze, zaraz wróci. Na pewno wróci.
 Przez resztę dnia Miłka patrzyła przez okno w oczekiwaniu na tatusia. W pewnym momencie ujrzała coś mieniącego. Pomyślała,że to tata, ale to było niemożliwe. Światełko przybliżało się do dziewczynki coraz bardziej. Było to bardzo straszne, lecz dziewczynka pozostawała na miejscu.
- Cześć,  otworzysz mi okno?-zapytało małe stworzonko.
- Nie wiem, nie jestem pewna.
- Mam pewne informacje dla ciebie.
- Jakie informacje?-odpowiedziała zmieszana.
- O Świętym Mikołaju! Więc czy otworzysz mi to okno?
- O Świętym Mik...?! A tak, tak, jasne, już otwieram.
- A więc...- zaczęło nieznajome stworzenie.
- Nazywam się Gnu i jestem elfem świętego.
- Gnu?!Przecież to zwierzę.
- U nas na biegunie północnym nie patrzymy na to.
- O, to dziwne. Tutaj patrzą nawet na nazwisko.
- To na tym kontynencie są aż tak wybredni.
- No co się zrobi, nic!- odpowiedziała dziewczynka, śmiejąc się razem z Gnu.- Wracając do sprawy ze Świętym Mikołajem, ponieważ powierzył mi  misję, w której muszę zdobyć jeden niepowtarzalny prezent dla wyjątkowej osoby i czy byś mogła mi pomóc, bo nasz szef się bardzo rozchorował i nie pozwalamy mu wyjść z łóżka i musi codziennie pić ciepły rosół.
- Będę musiała spytać moją mamę. A czy moja siostra też może nam towarzyszyć?
- Nie wiem, także muszę się spytać szefa, czy pozwoli. Więc udam się zapytać.
- Dobrze.
 Elf w mgnieniu oka zniknął z pola widzenia Miłki, lecz po paru minutach już wrócił.
- To co, wołaj siostrę i idziemy bo Gwiazdka lada moment.
Gnu mówił prawdę, gwiazdka powinna rozpocząć się za dziesięć godzin. Po pewnym czasie  Miłka pobiegła do kuchni, gdzie była jej mama.
- Mamo, mamo mogę pójść z Klarą i Gnu na spacer?
-Z Gnu, a kto to taki?
- Nasz przyjaciel, w sensie - mój i Klary.
- A no dobrze, to pójdźcie, tylko wróćcie za godzinę stroić choinkę z tatą.
- Dobrze.
 Po pożegnaniu i poinformowaniu Gnu oraz Klary wybiegli na dwór, przed drzwiami znajdowały się już sanie.
- A więc zabieram was do lasu, bo tam znajduje się prezent.
 Po pewnym czasie udali się w miejsce wyznaczone przez Gnu.
- I co, gdzie ono jest?
- Tu!!
- Wow, jaki on jest słodki!! - wykrzyczała Klara.
Był to szczeniaczek. Dokładnie taki sam, jakiego chciał Miłka.
- Faktycznie jest prześliczny - odparła ze smutkiem Miłka.
- Dlaczego jesteś taka smutna? - zapytali Gnu i Klara.
- Po prostu chciałam dostać takiego samego na święta, pisałam nawet list do twojego szefa.
 Po krótkiej rozmowie dziewczynki udały się do domu.
- Piękny był ten piesek.
- To fakt - odpowiedziała klara
- No zdążyłyście? Już chciałam po was wyjść. A gdzie Gnu?
- Gnu musiał już iść.
- Szkoda. Wchodźcie szybko do domu, bo zimno.
Kiedy już ustroiły drzewko i zasiadły razem z rodziną do wigilijnego stołu, uświadomiły sobie, że podczas Bożego Narodzenia zawsze są jakieś prezenty.
- Mamo, możemy już otworzyć prezenty?
- Tak, tylko ty Miłko otwieraj ostrożnie.
 Miłka była zdziwiona i kiedy przyszedł czas na nią, otrzymała pudełko z listem.

  "Droga Miłko!
Wiem, że chciałaś dostać w te święta zupełnie coś innego, lecz nie zawsze jest to możliwe. Myślę, że i ten upominek cię ucieszy.
                             Twój Święty Mikołaj"

  Po przeczytaniu listu zaczęła rozpakowywać prezent. W środku znajdował się bielutki jak śnieg chomik.
- O! Jaki śliczny!
Wszyscy podczas kolacji uświadomili sobie, że nie jest ważne tylko to, czego my chcemy, wszyscy są czegoś warci.