W pewnym momencie do pokoju przybiegła dosyć dziwna
osoba. Nie sposób opisać jej wyglądu.
Miała ona bardzo duże,
niebieskie, bez wyrazu oczy, podłużną posturę, długie ręce,
nogi, a nawet głowę większą od tułowia.
To dziwne wyobrazić sobie tak zadziwiająco nieprawdziwą postać.
- Słucham cię moje dziecko! W czym mogę służyć? -
zapytało stworzenie.
- Gdzie ja jestem! I kim TY jesteś!? - zawołałam
przerażona.
- Ach! Gdzież moje maniery, jestem Teofil, oczywiście dla
przyjaciół Tofik i mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy -
odpowiedział.
- Dobrze, a więc gdzie my jesteśmy? – zapytałam
jeszcze bardziej zszokowana.
- Znajdujemy się na planecie Pili-Pili.To cudowne miejsce,
bardzo kolorowe, a w dodatku zamieszkiwane przez najbardziej
wpływowych ludzi w całej galaktyce! - mówił tak strasznie
podekscytowany Tofik.
- O to cudownie! Może pójdziemy zwiedzić to
piękne miejsce? - zapytałam.
- Och tak! Tak! Prędziutko leć się ubierać! W
garderobie masz mnóstwo rzeczy! -odpowiedział
Popędziłam tak szybko jak mogłam do miejsca,
w którym miałam się ubrać.
W małym pomieszczeniu znajdowało się mnóstwo
ubrań, biżuterii, butów i innych różnych szpargałów.
Ubrałam się w piękną, błękitną
bluzkę oraz różową spódnicę. Wyglądałam przepięknie. Lecz nadal
rozmyślałam, czy mam tu choć rodziców!?
Wyszłam z pomieszczenia podekscytowana
kolejnymi niespodziankami.
- O, jesteś już, szybko chodź, poznasz swych
rodziców - zawołał Teofil.
Pociągnął mnie za rękę i
zaprowadził w mgnieniu oka do przecudownie wyglądającego
małżeństwa.
-Witam. To znaczy witajcie moi kochani przyjaciele!
- mówił ludek.
-Witaj Tofiku, przyprowadziłeś już Kingę ? -
zapytała miło kobieta.
- Na pewno przyprowadził, nasz przyjaciel zawsze
coś dla nas robi! - odpowiedział mężczyzna.
-Tak, tak, już! Kingo, szybciutko, chodź!
-Tak? - weszłam do pomieszczenie dość zawstydzona.
- Oto twoi rodzice!
- Dobrze, dziękuję - odpowiedziałam jeszcze
wystraszona.
-Dzień dobry. Wiemy, że nie bardzo wiesz, gdzie jesteś,
ale to nic, z czasem się przyzwyczaisz - odezwał się pierwszy
mój nowy tata.
- To prawda - Tofik zapewnił mnie o poznaniu tego miejsca.
-Uf , już się bałam, że Tofi o tym zapomni i trzeba będzie mu
przypominać - powiedziała mama.
- Może to czas, abyśmy się przedstawili. Ja jestem Stefan, a
mama to Stefania. - odpowiedział tato.
- Miło mi was poznać.
- Dobrze, a teraz może pójdziemy zwiedzić miasto? -
zapytał Tofik.
- Jasne!!
Poszliśmy się przygotować do podróży, gdyż nie zdawała się ona
krótka. Pierwszym miejscem, do którego się udaliśmy, był rynek.
Znajdowało się tu pełno budynków o dużej powierzchni. Nie sposób
było obejrzeć wszystkiego w jeden dzień, ale to nawet i lepiej.
Gdy spacerowaliśmy już prawie dwie godziny,
poczułam się zmęczona.
- Coś się stało? - zapytał Tofik.
- Wiesz co, jestem zmęczona, nie mam już siły.
- Dobrze. wróćmy do domu - odpowiedział.
- Ale czy na pewno dobrze się czujesz? - zapytał ponownie.
- Tak, tak, bardzo dobrze się czuję, tylko jak już mówiłam,
jestem troszkę zmęczona.
Po
kilku minutach dotarliśmy do domu. Kiedy miałam udać się już do
pokoju, zaczepiła mnie moja mama.
-Kiniu, poczekaj chwilę. Wiem, że na pewno jesteś już zmęczona i
nie masz sił, aby pójść w pewne miejsce, a więc czy nie
poszłabyś ze mną do sali kinowej, która znajduje się o tu, za
rogiem - wskazała palcem na drzwi. - No wiesz chciałabym się z
tobą bliżej poznać.
- No dobrze. Chodźmy.
- Świetnie!.
Kiedy weszłyśmy do
pomieszczenia, bardzo się zdziwiłam, było tam tak pięknie , że
wcale bym nie pomyślała, że to była sala kinowa.
- To co chcesz obejrzeć? - zapytała
- Chętnie bym zobaczyła jakąś komedię.
- Już się robi - odpowiedziała żywym głosem mama.
Gdy film się już zaczął, poczułam się jeszcze
bardziej senna, aż w końcu zasnęłam. Obudziłam się po
około dwóch godzina i co dziwne, myślałam, że obudzę się na tej
"niezwykłej" planecie, lecz znalazłam się już w domu.
Cudownie było przeżyć coś takiego
niesamowitego i spotkać coś, co nie sposób byłoby spotkać w
prawdziwym życiu......
.