Marianna Wegner
„Magiczne święta”
Jak co roku u nas w domu obchodzone są Święta Bożego Narodzenia.
Przyjeżdżają do nas dziadkowie z Mroczy i z Nakła. Uwielbiam ten
czas. Na pytanie - czego nie może zabraknąć w Święta, wszyscy
znają odpowiedź - zielonej choinki oraz pysznego jedzenia!
Mama sprawdza, czy
niczego nie zabrakło, bo przecież Wigilia tuż,
tuż.
- Natalko, idź wyłożyć to jedzenia na stół – zawołała mama.
- Dobrze - odpowiedziała Natalka.
Kiedy dziewczynka położyła
jedzenie na stół, wszystko magicznie ucichło. Zdziwiona Natalka
zawołała mamę, ale nikt nie odpowiedział, więc postanowiła pójść
do kuchni. Okazało się, że w kuchni nikogo nie było! Nagle…
- Witaj, Natalio - mówi duch.
- Halo, ktoś tu jest? - szepcze przestraszona Natalka.
- Tak, ja - powtarza duch.
- Kim jesteś i co robisz w moim domu! - krzyczy Natalka.
- Spokojnie, jestem strażnikiem Świąt Bożego Narodzenia -
odpowiada duch.
Zdziwiona Natalka zastanawia się, czy zna jakiegoś duch? Po
chwili w oczach Natalii pojawiły się łzy. Przypomniało się jej,
że miesiąc przed Wigilią mieli wypadek, w którym zginął tata
Natalki. Po chwili duch, a co się za chwilę okazało tak
naprawdę, tata Natalii powiedział:
- Złap mnie za rękę, a pokażę ci, że Święta Bożego Narodzenia
mogą być zawsze bardzo szczęśliwe.
- Dob-b-rze - odpowiedziała przestraszona Natalka.
Po kilku sekundach tata z Natalką znaleźli się w gęstych,
białych chmurach. Lecieli przez krainę nazwaną BIAŁE WEŁNY.
- Widzisz tam na dole? - krzyczy tata.
- Nie, a co tam jest?
- Kraina Elfów - ponownie krzyknął tata.
- Polecimy tam? - poprosiła Natalia.
Przenieśli się do Krainy Elfów. Szczęśliwy tata ucieszył się, że
może oprowadzić tam córkę. Natalka widziała elfy, renifery a
nawet pracownię św. Mikołaja. Dziewczynka poprosiła tatę, aby
wybrać się do fabryki czerwonego pana z białą brodą.
Święty Mikołaj bardzo miło przyjął gości. Towarzyszący im Puszek
jako pierwszy wleciał do fabryki, obrócił się i zawołał:
- Tam, widzicie?
- Co się dzieje, mój przyjacielu? - zapytał św. Mikołaj.
- Ten dom z naprzeciwka, nie jest ozdobiony! - ponownie krzyknął
Puszek.
- Rzeczywiście - odpowiedział tata.
- Mam pomysł, chodźmy razem go ozdobić - powiedziała
dziewczynka.
Jak powiedziała, tak zrobili. Ruszyli z różnymi, kolorowymi,
świecącymi ozdobami. Wszyscy wspaniale się bawili, opowiadali
żarty, lepili bałwany. Po 30 minutach domek został ozdobiony.
Wszystkie elfy zebrały się przy domu i zaczęły śpiewać kolędy.
Natalka zrozumiała, że to ten czas, że to już Wigilia!
Dyskretnie spojrzała na zegar. Po chwili łzy spłynęły jej po
policzku. Tata spojrzał na dziewczynę i zapytał:
- Natalko, co się stało?
- Godzina - powiedziała zrozpaczona dziewczynka.
- Jest 20:00, zaczyna się Wigilia, a chyba o to chodzi? -
zapytał tata.
- To jest godzina wypadku, w którym zginąłeś - odpowiedziała
Natalka.
Tata już wiedział, o co chodzi dziewczynce. Następnie powiedział
do Natalii:
- Teraz już wiesz, czemu jestem duchem Świąt Bożego Narodzenia.
Po chwili dziewczynka obudziła się u siebie w domu. Wstała jak
najprędzej i po całym domu szukała taty, Puszka, św. Mikołaja
oraz elfów. Lecz nigdzie nikogo nie mogła znaleźć. Mama zawołała
córkę, aby przyszła do stołu, ponieważ wszyscy już się tam
zebrali. Gdy zasiedli do stołu, dziewczynka zaczęła opowiadać,
co się przed chwilą stało. Dziadkowie oraz rodzice zaczęli się
śmiać z Natalki. Dziewczynka jednak wiedziała, że to było
naprawdę. Podeszła do okna, aby zobaczyć gwiazdkę. Zamiast
gwiazdki jednak zobaczyła tatę. Uśmiechnęła się przez okno i
wróciła do stołu. Od tamtej pory Natalka już wie, że nie musi
się smucić już nigdy, ponieważ tata zawsze czuwa nad nią.