Julia
Guza
Święta z bezdomnym
W wigilijny dzień pojechałam z
tatą po choinkę do lasu, który był obok naszego domu. W trakcie
drogi zauważyłam leżącego na ziemi bezdomnego. Dojechaliśmy na
miejsce i rozdzieliłam się z tatą, żeby szybciej znaleźć ładną
choinkę. Gdy rozglądałam się w poszukiwaniu najpiękniejszego
świątecznego drzewka, przestraszył mnie duży dzik, który
niespodziewanie wyskoczył z krzaków. Przeraziłam się i zaczęłam
wzywać pomocy. Nagle pojawił się bezdomny, który usłyszał moje
wołanie. Zaczął krzyczeć i wymachiwać rękami. Dzik uciekł w głąb
lasu.
- Nic ci się nie stało? - zapytał bezdomny.
- Nie, dziękuję za pomoc - odpowiedziałam.
- Wielka przyjemność po mojej stronie. Nazywam się Marcin -
odpowiedział.
- A ja jestem Julia - powiedziałam.
Przybiegł tata i zapytał, co się stało. Gdy usłyszał całą
historię, podziękował Marcinowi i wspólnie poszliśmy po choinkę,
którą tata znalazł.
W dniu Wigilii było dużo pracy. Ja stroiłam choinkę i czekałam
na pierwszą gwiazdę. Gdy ją w końcu zauważyłam, zaczęłyśmy z
mamą nakrywać do stołu. Mieliśmy już całą rodziną siadać do
stołu, gdy za oknem zauważyłam idącego Marcina. Zapytałam
rodziców, czy mogę zaprosić go do domu na wieczerzę wigilijną.
Mama się zgodziła, bo przecież to są święta i jeden talerz był
wolny. Ubrałam kurtkę i wyszłam na dwór.
- Dzień dobry – powiedziałam.
- Dzień dobry - odpowiedział Marcin.
- Może miałbyś ochotę spędzić z nami święta? - spytałam.
- Naprawdę mogę? Rodzice się zgodzili? - zapytał Marcin.
- Jasne, przecież to są święta i nie pozwolimy, żebyś spędził je
sam - odpowiedziałam.
Zaprosiłam go do środka. Marcin podziękował
mojej mamie za gościnność. Najpierw umył się i ubrał w czyste
ubrania mojego taty, który mu je sprezentował. W końcu
usiedliśmy wszyscy do stołu, złożyliśmy sobie życzenia,
śpiewaliśmy kolędy i czytaliśmy Pismo Święte. Po kolacji był
czas na prezenty. Dla każdego coś się znalazło, także dla
Marcina. Mama zaoferowała Marcinowi nocleg. Z wielką
przyjemnością się zgodził i powiedział, że są to najlepsze
święta, jakie przeżył w swoim życiu.