Emilia ma dziesięć lat. Niestety, miesiąc temu zmarła jej mama.
Jej imię brzmiało Małgorzata, miała wypadek samochodowy.
Emilka była zrozpaczona. Nie mogła pogodzić się ze śmiercią
matki. Ciągle siedziała w swoim pokoju i płakała. Nie chciała
nawet jeść. Wtedy dziewczynka zrozumiała, że musi wziąć się w
garść. Żeby nie myśleć o tym smutnym wydarzeniu, zaczęła czytać
książki. Cały czas siedziała w ogrodzie zamyślona oraz
zaczytana. Pewnego dnia po szkole Emilia poszła do biblioteki,
mając nadzieję, że znajdzie jakiś ciekawy utwór. Zaczęła szukać,
ale nic nie mogła znaleźć, aż zauważyła książkę pt. ''Zaklęcia
panny Twix''. Wypożyczyła ją. Gdy przyszła do domu, rzuciła swój
plecak w kąt, położyła się na łóżku i zaczęła czytać spis
treści. Interesowały ją zaklęcia o duchach. Od razu znalazła
mnóstwo rozdziałów o tej tematyce. Czytała strony tak szybko jak
gdyby z prędkością światła. Gdy w końcu znalazła coś o
porozumiewaniu się ze zmarłymi, była bardzo uszczęśliwiona. Było
napisane tam o liście, który w pełni zostawiony na parapecie
znika, a w następną pełnię pojawia się wraz z odpowiedzią.
Dziewczynka była taka szczęśliwa, było to takie proste, lecz po
chwili doczytała pewien ważny szczegół, który wszystko popsuł.
List podpisany musiał być piórem Feniksa. Zmartwiona dziewczyna
pomyślała:
- Skąd mam wziąć pióro tego niezwykłego ptaka?
Zostawiła książkę na łóżku i czym prędzej pobiegła do
biblioteki. Gdy już weszła do wypożyczalni, spytała pana
bibliotekarza z nadzieją w oczach:
- Czy ma pan jakieś książki o feniksach?
- Myślę, że coś znajdę.- Jak zawsze miło odpowiedział pan
bibliotekarz.
Pokazał Emilii różne książki, ale tylko jedna wpadła jej w oko.
Wypożyczyła ją i poszła do domu. Gdy wróciła, wyczytała, że w
jej okolicy Feniks spotkany był raz w jeżynowym lesie. Spakowała
do plecaka latarkę, nóż, kanapkę, wodę, linę, mapę oraz bandaż i
wyszła z domu. Szła w stronę lasu. Zaczynało się ściemniać.
Emilia była już w lesie, nagle zobaczyła coś czerwonego. To był
Feniks! Cicho podeszła pod jego gniazdo, by go nie spłoszyć.
Znalazła pióro i szybko poszła do domu. Gdy wróciła, cicho
otworzyła drzwi i weszła. Wtedy z ulgą pomyślała:
- Uff... na szczęście wszyscy śpią.
Poszła do pokoju, położyła się i zasnęła. Rano obudziła się
wcześnie, chociaż była sobota i nie musiała pójść do szkoły.
Wzięła się za pisanie listu, bo wiedziała, że dziś jest pełnia.
Pisała z trudem, parę łez spłynęło jej po policzku. List brzmiał
tak:
15.05.2019r.
Droga Mamo!
Bardzo tęsknię. Codziennie
myślę o Tobie. Wzięłam się za czytanie książek, by nie płakać.
Jestem bardzo częstym gościem biblioteki. Chciałabym móc czytać
razem z Tobą. Czy Tyt eż o mnie i o tacie myślisz? Sposób, by
porozumieć się z Tobą, odkryłam właśnie z książki. Byłam w
jeżynowym lesie i wróciłam dopiero o zmroku. Proszę, nie martw
się o mnie, ale pamiętaj o swojej córce i mężu oraz o tym, że
bardzo Cię kochamy...
Twoja
Emilia
PS. Mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy i będę mogła
się do Ciebie mocno przytulić. Proszę, odpowiedz.
Dzień Emilii toczył się powoli.
Dziewczyna siedziała w ogrodzie i czytała książkę. Wieczorem
zostawiła list na parapecie. Nazajutrz listu już nie było.
Emilka doczekała się następnej pełni. Dziewczyna zajmowała się
tym, co zawsze – czytała. Gdy położyła się do łóżka, starała się
szybko zasnąć. Udało się, zasnęła w mgnieniu oka. Kiedy nastał
ranek, Emilia się obudziła. Szybko zajrzała na parapet. List
był! Dziewczyna otworzyła kopertę. Pierwsze, co sprawdziła
Emilia, był to podpis jej mamy. Znała go doskonale, bo jej mama
zawsze podpisywała oceny ze sprawdzianów. To był ten podpis.
Emilia czytała z zainteresowaniem. Było tam
napisane, że mama Emilii też bardzo tęskni, że
również myśli o Emilii i o jej tacie, że ich bardzo kocha oraz o
tym, że na pewno się spotkają. I o tym, że cieszy się, że
dziewczynka wzięła się za czytanie. Emilka jak najszybciej
pobiegła do taty, by go obudzić i pokazać list. Gdy jej tata
zobaczył tę wiadomość, pocałował córeczkę w główkę i mocno
przytulił, po czym powiedział, że bardzo ją kocha i uronił
malutką łezkę.