Planeta Szkoła Mrocza
 


Maja Kleparska
„Nowa rodzina”

    Działo się to dzień przed Wigilią. Tego ranka wstałam bardzo wcześnie. Obudziła mnie myśl, jaki dobry uczynek można by zrobić. Nie miałam pomysłu, ale czułam, że wkrótce wydarzy się coś niezwykłego.
Gdy poszłam do drugiego pokoju, zauważyłam, że wszyscy jeszcze śpią. Sięgnęłam po telefon i zobaczyłam, że to dopiero 6:30. Zabrałam telefon i poszłam do swojego pokoju.     
   Po jakimś czasie zauważyłam, że wszyscy już wstali. Trwały ostatnie przygotowania do Wigilii. Ubrałam się ciepło i powiedziałam rodzinie, że chcę się przejść. Wtedy mama powiedziała:
- Masz tu listę i wejdź po drodze do sklepu.
- Dobrze, zrobię zakupy.
Po drodze nic ciekawe się nie wydarzyło, ale cały czas czułam, że czeka mnie jakaś niespodzianka. Myślałam, że to może ta świąteczna atmosfera tak działa, ale może nie tylko.
Gdy szłam z powrotem, zobaczyłam, że zaczął padać śnieg. Od razu pobiegłam zanieść zakupy do domu. Z kuzynostwem, którzy już wcześniej przyjechali, poszliśmy lepić bałwana i rzucać się śnieżkami. Ich przyjazd nie był niespodzianką. Widujemy się dosyć często. I tak minął dzień.
Następnego ranka obudził mnie dzwonek do drzwi. Ubrałam szlafrok i poszłam otworzyć. Za drzwiami stała pewna rodzina. Zapytałam:
- Dzień dobry, o co chodzi??
- Oni zaś powiedzieli: Cześć Aniu! - Czy możemy poprosić twoją mamę? I czy możemy wejść?
Nie wiedziałam, co zrobić. Nie znałam tych ludzi. Miałam ich wpuszczać do domu?
Ale z drugiej strony to dziwna sytuacja. Znali moje imię.  Skąd znali mnie i moją rodzinę? Zawołałam mamę i  wpuściłam ich do środka. Mama mnie poprosiła, abym poszła do swojego pokoju. I tak zrobiłam.
 Będąc w swoim pokoju, cały czas zastanawiałam się, co to za rodzina. Po kilku godzinach mama mnie zawołała na dół i wytłumaczyła całą sytuację. Powiedziała:
- Aniu, posłuchaj mnie. To jest twoja dalsza rodzina. Pamiętasz, jak niedawno znalazłaś zdjęcie rodzinne ? I pytałaś o te osoby na fotografii stojące  obok nas, z lewej strony.
- Tak, pamiętam.
- To są własnie te osoby ze zdjęcia. Nie poznałaś ich, bo przyjechali tutaj po wielu latach.Więc poznaj twoją dalszą rodzinę. To jest Hania, a to Bartek – twoi kuzyni. A to ich rodzice - Ciocia Sylwia i wujek Tomek.
Ucieszyłam się, że będę miała większą rodzinę. I na dodatek przyjechali w Wigilię. To tak miło, kiedy przy świątecznym stole zasiada dużo ludzi. Ale dlaczego dopiero teraz przyjechali? Przez tyle lat nikt o nich nie wspominał, w ogóle ich nie znałam.
 Po  kilku godzinach rozmowy dowiedziałam się, że wyjechali, ponieważ mieli kiedyś bardzo trudną sytuację materialną. Nie mieli pracy. Mieli złe wspomnienia. Długo szukali pomocy, ale na darmo. Musieli wyjechać z kraju.
Jednak przykre wspomnienia z przeszłości nie przeszkodziły, aby  wspólnie biesiadować.  Teraz u nich się polepszyło. Mogli przyjechać na święta do Polski.
Kiedy mama z ciocią przygotowywały wieczerzę wigilijną, ja z moim kuzynostwem poznawaliśmy bliżej Hanię i Bartka, pomagając przy tym nakrywać do stołu. Z niecierpliwością oczekiwaliśmy pierwszej gwiazdki na niebie. Po długich i wyczerpujących przygotowaniach zasiedliśmy wspólnie do wieczerzy. Atmosfera przy dzieleniu się opłatkiem i składaniu życzeń była podniosła i wzruszająca. Po pysznej kolacji nadszedł czas na prezenty. O północy udaliśmy się wszyscy  na pasterkę do kościoła.
Czas spędzony z rodziną mijał nieubłagalnie szybko. Ciocia z wujkiem, chcąc utrzymywać kontakt, zaprosili nas na następne święta, a my przyjęliśmy to zaproszenie z wielką radością.